Jak się czułam..?
1. Na początku po przeczytaniu tego po raz pierwszy...dziwnie. Głupio, że to zrobiłam. Nie powinnam. Nie było to aczkolwiek specjalnie. Pomyślałam "to koleżanka, przecież nie mogę zabraniać rozmawiać".
2. Nawet sobie nie zdawałam sprawy z tego, że się zamykam. Dopiero teraz patrząc po czasie na tamte chwile - wiem, że zaczęło się to dosyć szybko.
3. Bałam się odzywać i robić coś 'nie tak'. Czułam tak wielką presję na to co zrobię, a czego nie. Wiedziałam, choć nie w jakiej postaci, że to trafi dalej. Nie wiedziałam dokładnie co. Ale domysły zazwyczaj są jeszcze gorsze niż to co faktycznie jest. Nie umiałam nawet odpowiadać na pytania typu: "Co u Ciebie?" "Jak Ci minął dzień?". Ciągle zastanawiałam się jak to zostanie odebrane. Dlatego słowa "Tak sobie" "Może być" były najbardziej stabilne. Wiedziałam, że zostaną źle odebrane, ale nie dawało to dużej możliwości do wyobrażeń jak to możesz przekazać dalej.
Zaufanie. To jest chyba główna 'rzecz', która się ulotniła. Żyłam w ciągłym napięciu, dlatego płakałam jak jechałam do domu. Presja, którą czułam rozwalała mnie odśrodka.
Nawet gdybyśmy "coś działali" po dłuższym czasie to i tak byś o tym jej powiedział. Wiesz jaki to ciężar do udźwignięcia? Jakbyś był pod trwałą obserwacją.
4. No i tylko jedno wspomnienie - jak się z kimś rozmawia o tak osobistych sprawach i przez tak długi czas - nie rodzi się uczucie? Przywiązanie? Skoro nie miałeś tego w domu szukałeś ciepła gdzie indziej. Znalazłeś. Myślę, żę byłeś świadom tego co się dzieje. Mimo wszystko relacja została.
What can I say? I'm really sorry that you couldn't find warm in our relationship. I couldn't give it to you. Too much pressure..I was trapped. I was drowning. But you saw only your pain.