Archiwum 21 października 2020


21-10-2020 (2)
Autor: niktnigdzie
21 października 2020, 14:30

21-10-2020
Autor: niktnigdzie
21 października 2020, 08:43

 

Wciąż go kocham i nie mogę się ogarnąć. Z jednej strony staram się pamiętać, że było źle, że płakałam jak miałam jechać do domu, że czułam straszną presję z jego strony, że jeszcze mnie nie ma, że muszę jeszcze zrobić zakupy, ugotować obiad, że znowu późno wracam. Że on nie jest już osobą, w której się zakochałam. Nie jest aktywny jak kiedyś, nie chce nigdzie ze mną wyjeżdżać, mówi przede wszystkim o tym co go boli, a ja już nie dziele się żądnymi przemyśleniami. Że boje się odezwać, że podniesie głos. Że wszystko co mówię zostaje przekazywane dalej i oceniane. Że nawet jak będziemy się kochać to on o tym opowie „uprawialiśmy seks. Było tak i tak. Znowu leżała jak kłoda”. Że już dawno przestałam mu z tego powodu ufać. Że tylko z mojej strony to co jest między nami to między nami zostaje.

 

A z drugiej strony zastanawiam się co się z nami stało. Był czas, że było tak pięknie. On nauczył mnie mówić ‘kocham’ i nikomu innemu nie chce tego mówić. Mam nadzieję, że szybko umrę. Ale znając życie będę się męczyć jeszcze długo.

8 lat razem. Nie 8 szczęśliwych lat. Ale zdecydowana większość. Myślę, że potrafiłabym mu znowu zaufać bo wciąż go kocham, chociaż nie umiałam tego okazać przez dosyć długi już czas. Ale tu trzeba dwóch stron. On już mnie nie kocha. Straszne jest to że da się tak. Całkowicie stracić uczucie do drugiej osoby. Tak powiedział. Tak chciałam żeby powiedział żeby ruszyć do przodu. Zrobiłam to. Na chwile. Od dwóch dni mam kryzys i znowu nie chce mi się żyć. Chce zniknąć.