26-10-2020
26 października 2020, 09:48
Dziwne uczucie. Jakby wypić wódkę z redbullem. Na zewnątrz wydaje się spokojnie, 'zrelaksuj się, jesteś na łonie natury, spacerujesz'. A w środku serce wali jakby się właśnie przebiegło półmaraton. Głęboki wdech, wydech. Gonitwa myśli, wstrzymywany potok łez. Spokojnie. Przecież to nie koniec świata. To zamknięcie rozdziału. W cholere dużego rozdziału. Doceniam możliwość wymazywania wspomnień w filmie Eternal Sunshine of the Spotless Mind...jeden z pierwszych filmów wspólnie obejrzanych, żeby było 'śmieszniej'. Albo bardziej żałośnie. Joel dowiaduje się, że jego była, wieloletnia partnerka Clementine poddała się eksperymentalnej metodzie wymazania go z pamięci. Sfrustrowany tym faktem, sam postanawia poddać się temu zabiegowi. W trakcie wymazywania zdaje sobie jednak sprawę, że wciąż kocha Clementine i nie chce pozbawiać się wspomień o niej. Walczy i próbuje chować wspomnienia o niej w innych zakątkach pamięci. Na prawdę piękny film. Będąc w tym miejscu co teraz, nie wiem co by było lepsze - pamiętać i cierpieć czy nie pamiętać i już nigdy sobie nie przypomnieć...
Dodaj komentarz